poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 7

Ok to ja tylko chcę na początek polecić blog takiej świetnej dziewczyny, także o BTR, ale jest naprawdę mega, super, ekstra i wgl!!! No więc wpadajcie na niego i piszcie komcie, bo serio warto (Natalie Schmidt)
Dobra ten rozdział dedykuję mojej kochanej BFF (Nat) mam nadzieję, że szybciutko wyjdzie z dołka i może coś napisze, kocham cię Natalie =} Życzę miłego czytania...

*********************************************************************************

-Yyyy... Tak jestem, czekaj, czekaj powtórz, bo nie jestem pewna czy się nie przesłyszałam.- powiedziałam do telefonu.
-Nie, nie przesłyszałaś się, to co mam z nim zrobić?- spytała moja kuzynka.
-Kurka, no nie wiem bardzo jest nie w porę byś go tu do mnie przyprowadziła?
-Lilly, jutro jest dla mnie bardzo ważny dzień, uwierz mi każdego dnia o każdej porze tylko nie dziś.
-Ok poradzę sobie sama, podaj mu mój adres i wytłumacz jak dojechać.

Z pkt. widzenia Carlosa:
-Ty naprawdę masz zamiar gdzieś z nim wyjść?- spytała dziewczyna.
Trochę było mi głupio, ale bardzo chciałem się spotkać z Lilly i sądząc po rozmowie z jej siostrą ona chyba też.
-Posłuchaj Lilly, nie mogę puścić cię samej, nawet gdy obok ciebie będzie ten chłopak.
Chwila ciszy, krzyk wydobywający się z telefonu, westchnienie Natalie.
-Dobra, ale jak będę miała przypał od twojej matki to ja nic nie wiem, uciekłaś z domu i mnie o tym nie powiadomiłaś, rozumiemy się?- na moich ustach ukazała się wielki banan.
Udało się, spotkam się z nią, z dziewczyną z moich marzeń, jupi:)
Dziewczyna rozłączyła się i odwróciła się przodem do mnie.
-Słuchaj, Carlos, Carlos tak?- kiwnęłem głową.- Tylko coś się jej stanie, a ja nie ręczę za siebie, będziesz wtedy musiał poszukać dobrego lekarza, albo domu pogrzebowego.- chciało mi się śmiać, ale rozumiałem, że Natalie martwi się o swoją siostrę.
-Obiecuję ci, nic się jej nie stanie. Po wszystkim odprowadzę ją do domu i wszystko będzie dobrze.- obiecałem. Dziewczyna wyjęła kartkę i zapisała na niej coś.
-To jej adres.- podała mi karteczkę.
-Dzięki, a może wiesz jakie kwiaty jej kupić?- spytałem.
-O to jest trudne, Lilly jest uczulona na większość kwiatów, ale możesz jej kupić na przykład Dahlie, to moje ulubione, ale Lilly też się bardzo podobają.- uśmiechnęła się.
-Logan też je lubi.- wypaliłem odruchowo.
Pożegnaliśmy się, ona weszła do kamienicy, a ja pognałem do auta.


Z pkt. widzenia Natalie:
O Bosz, ciekawe jak sobie z nim poradzi, przecież ona jest taka nieśmiała, pewnie nie będzie wiedziała co powiedzieć, cholerka to moja wina, nie powinnam podawać mu jej adresu.
USPOKÓJ SIĘ NAT!!!- krzyknęłam w myślach. Ona jest dorosła poradzi sobie ze wszystkim bez niczyjej pomocy, a ty teraz masz ważne zadanie do wykonania, bo jutro jest ważny dzień, więc pomyśl czasem o sobie i rób co masz robić!- głupi głos w mojej głowie miał rację, powinnam się przygotowywać do jutra, Lilly to mądra dziewczyna tylko nikt tego nie docenia.

NIE, NIE, NIE, NIE!!! Umrę, normalnie umrę. Spalę się ze wstydu, no przecież nawet nie wiem co mam mu powiedzieć, a w co się ubrać, dlaczego nie ma tu ze mną Nat.
Dobra spokój, nie denerwuj się.
Po chwili byłam już prawie całkiem spokojna, prawie. Pobiegłam do szafy i wybrałam jakieś rzeczy.
Przebrałam się, spakowałam do torebki potrzebne rzeczy, umyłam zęby i się uczesałam, chyba byłam gotowa. Bardzo się denerwowałam, ale wiedziałam, że sobie poradzę.
Po paru minutach ktoś (no przecież wiadomo, że to Carlos), zadzwonił do drzwi.
Złapałam klamkę i otworzyłam dzrwi.

Z pkt. widzenia Carlosa:
Popatrzyłem na nią, wyglądała cudownie.
-Hej.- powiedziałem w końcu.
-Cześć Carlos, to jaki plan?- spytała szybko. Uśmiechnąłem się, a ona trochę zarumieniła się.
Kurcze kwiaty. Wyjąłem zza siebie kwiaty i podałem jej.
-Podobają się?- spytałem z niepewnością.
-Są piękne, Nat ci powiedziała.- nie spytała tylko stwierdziła fakt.
-Zgadłaś. Wiesz skoczę do toalety.- zawsze jak się denerwuję to chce mi się siku.
-Dobra, dobra ja przy okazji włożę je do wody.- i ten jej słodki uśmiech.

Pokazałam mu drogę do toalety.
Chłopak popatrzył jeszcze chwilkę na mnie i pognał do łazienki.
Pobiegłam do kuchni, wyjęłam wazon i wstawiłam uroczy bukiecik.
Tak naprawdę to Dahlie nie są moimi ulubionymi kwiatami, tylko słoneczniki, jestem ciekawa dlaczego Nat nie powiedziała mu nich, przecież wie jak je kocham.
Ta kobieta jest jedną wielka, nie rozwikłaną zagadką.
Kiedy latynos wrócił, wyszliśmy z mieszkania i dotarliśmy do auta.
O nie...
-Wiesz co Carlos, ja nie chcę pojechać samochodem, po prostu to jest w brew moim przekonaniom.
-Czyli?- spytał ze zdziwioną miną.
-Jestem EKO tak jak moja mama, jeżdżę tylko jej eko autem i eko autem mojego ojca.
-Rozumiem, to co robimy.
-Auto mamy jest w garażu.- rzuciłam.
Po kilku minutach byliśmy już w drodze. Chłopak nie mógł się nadziwić samochodem, cały czas pytał ile kosztowało, jak o niego dbać jak działa, a ja mu odpowiadałam.
Stanęliśmy pod kinem. Na dworze było ciepło, gdy weszliśmy zrozumiałam jak dawno nie byłam w tym cudownym miejscu.
-To na co idziemy?
-Hmm..-chwilę się zastanawiałam patrząc na plakaty.- To może na "Kwiaty Wojny"?
-W sumie może być fajnie.
Po chwili siedzieliśmy w ciemnej sali z prowiantem.
Film był smutny, nawet bardzo próbowałam się nie popłakać, ale uroniłam parę łez tak w ukryciu.
Po seansie wyszliśmy uśmiechnięci.
-I jak?- zapytał.
-Dziękuję, że zabrałeś mnie do kina to jedna z najcudowniejszych rzeczy, która mnie w życiu spotkała.
-Nie ma sprawy.- powiedział i odsłonił mi włosy z policzka. Przeszedł mnie prąd, uśmiechnęłam się.
Przysunął swoją twarz do mojej i nasze usta się zetknęły.

Z pkt. widzenia Kendalla:
Po udanej zabawie w skateparku poszliśmy do kina, na "Dziennik Zakrapiany Rumem" z moim ulubionym aktorem Johnnym Deepem w roli głównej.
Wyszliśmy uhahani z sali, kierowaliśmy się ku wyjściu, ale nagle zobaczyłem Lilly w towarzystwie.. Carlosa?!
Całowali się!!! Nie mogłem na to patrzyć.
-Chłopaki idźcie już ja was dogonię, muszę iść do WC.- skłamałem.
-Dobra, spotkamy się przed wejściem.- powiedział James.
Podszedłem do pary.
-Cześć Lilly. Carlos.- zmierzyłem kumpla wzrokiem.
-Kends, co ty tutaj robisz?- spytał. Lilly bardzo się zawstydziła, nie była szczęśliwa widać było po jej oczach. To przeze mnie.
-Ja bym zadał tobie to samo pytanie. Przecież miałeś być u brata!- krzyknąłem wzburzony.
-Wiem, ale co miałem powiedzieć? Kendall odwiozę Lilly do domu i potem porozmawiamy, ok?- zaproponował. Kiwnąłem głową i odszedłem.

To było bardzo dziwne trochę straszne.
Carlos mnie pocałował i nawet mi się podobało, ale to nie było to. Kiedy miałam ileś tam lat napisałam w pamiętniku, że jak przy pocałunku będę czuła w środku wybuch to ten, który mnie całuje to ten właściwy.
I co ja miałam mu powiedzieć, najwidoczniej chłopak się zauroczył.
Co do Kendalla to też w sumie było dziwne, dlaczego się tak wściekł?
-To odwiozę cię.- powiedział latynos.
Skinęłam głową i nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej ręce.
-Sory Carlos porywam ją.- no tak Kendall.
Trochę się zdenerwowałam jak śmiał nam przerywać?!
-A może ja nie chcę być porwana?- spytałam z ironią. Wtedy blondyn wziął mnie na ręce i wybiegł z kina.
Widziałam zdziwionych chłopaków, Logana, Jamesa i Dustina, stali i się lampili jak ślepy na zachód słońca.
-Boże Kendall puść mnie, to głupio wygląda!- krzyczałam.
-Ciiiiciiiiciii..- próbował mnie uciszyć.
Pobiegł w ciemną uliczkę i mnie puścił.
-Co ty sobie myślisz, że możesz tak po prostu sobie mnie...
I BUM.

*********************************************************************************

Mam nadzieję, że się podobało, bo mi nawet, nawet. Spodziewajcie się niedługo mojej drugiej jednorazówki.. Pamiętajcie CZYTASZ=KOMENTUJESZ! Jesteście świetni, kocham was i pozdrawiam, do następnego =}

9 komentarzy:

  1. Zajebiste. Dawaj szybko nnn świetny i co ssię stało pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. No No czyżby Carlos coś zaczął bardziej czuć do Lill? ^ ^ Rozdział jest genialny ^ ^ Jestem ckw co wyniknie z tej rozmowy więc dawaj mi szubko tu nn! I dlaczego w takim momencie?! MAŁPA! :D Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co , Co jakie BUM..? Oj no wiesz nie kończ w takim momencie... Eeettam. ona ma być z Kendallem i kropka! Rozdział super czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejj, hej! :)
    świetny rozdzial<3
    Doczekałam się heh:D
    Jak ty mogłaś w takim momencie skończyć?! Co ona mu powiedziała??? Grrr-,-
    Nie lubię jak tak kończysz;x
    Kocha, kocham, kocham<3
    Czekam na nn! :)
    Całuje♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział! Carlos... wiem, że się zauroczyłeś, ale Kendall ma być z nią! A to ostatnie BUM, to chodzi o to, że on ją pocałował?! Zgadłam, nie? :D

    czekam nn :***

    OdpowiedzUsuń
  6. "I BUM" co za BUM?? -,- Moze to jej matka znowu ich przylapala? A moze ja pocalowal? Raczej stawialabym na to pierwsze... A moze ani jedno z tych tylko zrobil jeb na ziemie?? ;p W kazdym razie... Swietny rozdzial! ;) Czyzby Carlos zaczal cos do niej czuc?? Ale Lil ma byc z Kndallem!!! Eko autko? Fajnie ;p Tez mam eko pojazd - rower ;p Czekam na nn! Dawaj bo nie wytrzymam z tym "BUM"! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. U mnie czeka nowy rozdzial, zapraszam! ;*

      http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com

      Usuń
  7. kiedy znajdę wolną chwilę, zabiorę się za czytanie... wtedy dam znać co i jak ;) całkiem fajny blog.
    na naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się piąty rozdział. Dopiero zaczęłyśmy pisać, może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Aileen, Jullie, Sam ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny!!!
    Dlaczego kończysz w takich momentach.
    Grr...Nienawidzę tego.... xD
    Ona ma być z Kendallem i koniec!!!
    Czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń