**
Po wylądowaniu, wsiadłam w
taksówkę i podałam kierowcy karteczkę z adresem hotelu,
w którym miałam
zarezerwowane miejsce.
Na miejscu, kierowca pomógł
mi z bagażami, podziękowałam i dałam sowity napiwek. Przywitały mnie sztucznie
uśmiechnięte osoby nauczone włazić gościom w tyłki.
W drodze do pokoju, jedna z pracownic, której wyraźnie
powiedziałam, że poradzę sobie z dojściem do pokoju, odprowadziła mnie pod same
drzwi przypominając z pięćdziesiąt razy, że jak będę czegoś potrzebowała mam
dzwonić.
Pokój był normalny, łóżko jedno osobowe, telewizor naścienny ileś
tam calowy, podręczna mini kuchnia z mini lodówką i mini zamrażalką i barek.
Uuuuu, o tym tata chyba nie wiedział, mam nadzieję.
Poszłam do łazienki i ucieszyłam się gdy zobaczyłam wannę, nie
zbyt lubię prysznice.
Dokładne rozpakowanie i poukładanie rzeczy tam gdzie leżeć powinny
zajęło mi godzinę z kawałkiem, postanowiłam, że przed pójściem na zakupy jednak
się odświeżę.
Miło było się wypluskać w ciepłej wodzie.Ubrałam się, spakowałam w torbę
najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam.
Po kilku godzinach byłam z powrotem tyle, że z wieloma torbami.
Wyrzuciłam wszystko na podłogę i zaczęłam się gapić.
Nie chciałam szastać forsą na nowe ciuchy, bo przecież i tak furę
swoich przywiozłam, więc nie było po co. Do koncertu zostało mi 6 godzin, wow
nieźle.
Szybko umyłam się po raz drugi, ogoliłam nogi i wydepilowałam
pachy.
Założyłam hotelowy szlafrok i zabrałam się za włosy.
Zajęło mi to półtora godziny, ale za to jaki efekt.
Szybko ubrałam się w mój strój na koncert.
*
Byłam na miejscu.
Ludzi był ogrom, ale ja miałam zajęte miejsce.
Podałam bilet i weszłam.
Byłam przy samej scenie.-Nie, Emily, uspokój się! Nie możesz
zachowywać się jak dziecko, udawaj, że oglądasz to w tv.- mówiłam do siebie.
Czekałam tylko pół godziny. Chłopcy wyszli, byli tacy
cudowni, myślałam, że umrę ze szczęścia.
Na początek zaśpiewali Time Of Our Live, Stuck, All Over Again.
Przerwa.
I Elevate, Till I Forget About You, Invisible. Przerwa.
Worldwide, If I Ruled The World, You' re not Alone
-Dzięki wam za ten cudowny wieczór!- odezwał się Kendall.
-A teraz tak na koniec..-zaczął Logan, ale przerwało mu buczenie
fanów.
-No niestety, nam też jest przykro.- wtrącił James.
-Tak na koniec chcielibyśmy zaśpiewać Music Sounds Better With U i
zadedykować ten utwór wam, bo bez was nie było by nas, kochamy was..- dokończył
Logan.
-Jesteście najlepsi!- krzyknął Carlos.
..Better with you..Better with you, yeah...
Zaczęli śpiewać, byli tak blisko, na wyciągnięcie ręki.
Nagle to Carlos wyciągnął do mnie dłoń i krzyknął bym wskoczyła na
scenę.
Zamarłam, ale wykonałam polecenie.
Kiedy znalazłam się na scenie zrobiło mi się słabo, tysiące ludzi
gapiło się na mnie, a ja stałam i miałam szeroko otwarte oczy.
-Śpiewaj!- rzucił do mnie Kendall.
Musiałam się wyłączyć, bo nie kojarzyłam nawet w jakim są
momencie, ale włączyłam się i zaczęłam tańczyć.
-Tak jak w domu przed telewizorem razem z Ley.- powtarzałam.
Było
cudownie kiedy śpiewali the music sounds
better with you i wskazywali wtedy na mnie.
Czułam się pięknie.
Kiedy skończyliśmy, złapali
mnie za ręce i jednocześnie się ukłoniliśmy, potem wszyscy po kolei mnie
przytulili. Myślałam, że zemdleję.
Poszli za scenę, a ja
ustawiłam się w kolejce za kulisy.
Kiedy wreszcie jakieś dwie ,(tak na oko trzynastolatki), odeszły
czas był na mnie.
-No hej, to nasza gwiazda!- rzucił Logan, a ja zalałam się
rumieńcem.
-Jak koncert podobało się?- spytał Kendall.
-Jeszcze pytasz?! Było genialnie, normalnie prawie tak samo jak
przed telewizorem tyle, że wszystko większe i nie ma telewizora.- ta normalnie
zawsze marzyłam by coś takiego przy nich powiedzieć.
Zaczęli się śmiać.
-A ty sama?- zapytał mnie James.
-Nom, to znaczy tak przyleciałam tu z Londynu, niestety sama, bo
nie miałam z kim. -podszedł do nas jakiś gościu i zapytał czy chcę fotkę z BTR.
Podałam mu aparat i ustawiłam się między chłopakami.
Wszyscy jak tylko to było możliwe, byli do mnie przytuleni, a ja byłam
w niebie.
Dostałam ich autografy na ich fotkach.
-Dzięki jesteście świetni.- przyznałam.
Uśmiechnęli się ślicznie i po raz kolejny mnie uściskali.
Kiedy wychodziłam potknęłam się o próg, ależ ja jestem zakręcona.
Poszłam na piechotę, musiałam odetchnąć, czułam, że zaraz odlecę.
Chciałam sprawdzić, która godzina, ale nie miałam..
torebki?!
Jakim, kurna, cudem?!
No to super, nawet nie wiem gdzie ją zostawiłam, miałam tam
portfel, aparat, telefon, zdjęcia z autografami BTR i kosmetyki..
No i.. Klucz automatyczny do pokoju w hotelu..
O nie!
Usiadłam załamana pod hotelem na schodach.
Najbardziej szkoda było mi aparatu, bo tam miałam zdjęcie z
chłopakami.
Pod hotel podjechała taksówka, a z niej wysiadł..
Kendall?!
Co on tu..a moja torebka...
Wstałam i podbiegłam do niego.
-Zgubiłaś torebkę.- powiedział machając mi nią przed oczami.
-O Boże dzięki, nie wiem co bym zrobiła, miałam tam klucz od
pokoju.- powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję, ale szybko odskoczyłam
przytłoczona tym nadmiarem emocji.
Blondyn złapał się za kark.
-Nie ma sprawy, miło cię było poznać, Emily.
-Nawzajem.- powiedziałam tylko.
Odwrócił się i zmierzał ku taksówce, to była moja ostatnia szansa.
-Czekaj!- krzyknęłam za nim.
Odwrócił się do mnie, a ja podbiegłam parę kroków.
-Coś się stało?- spytał.
Wzięłam głęboki wdech i pocałowałam go. Byłam pewna, że mnie
odepchnie, ale on mnie objął i się włączył.
Nie wiem ile tak staliśmy i się mizialiśmy, ale miałam to gdzieś.
W końcu odsunęliśmy się od siebie.
Byłam czerwona, on też, uśmiechnął się, cmoknął mnie w policzek i
wsiadł do auta.
Stałam tam jeszcze z dziesięć minut, a potem poszłam wykończona do
pokoju.
Otworzyłam torebkę i wyjęłam telefon.
Oczywiście 6 nieodebranych połączeń od mamy, 3 od taty, 2 od
babci,
13 wiadomości od mamy i jedna od numer nieznany. Otworzyłam to ostatnie
i przeczytałam.
"Pozwoliłem sobie wziąć twój numer, mam nadzieję, że się
jeszcze spotkamy, jak coś to jestem pod telefonem.- Kendall Schmidt."- przeczytałam to jeszcze ze
trzydzieści razy, uśmiechnęłam się i zaczęłam skakać po łóżku. Idiotka. Ale mam
to gdzieś!
***************************************************************************
Uf napisałam, sory, że czekaliście, ale miałam szlaban, no
niestety:(
Chciałam tylko powiedzieć, że cieszę się, że was mam i te
jednorazówkę dedykuję wam wszystkim, za to, że chcecie czytać te moje wypociny,
jesteście najlepsze, kocham was! Pamiętaj:
CZYTASZ TO KOMENTUJESZ!!!
CZYTASZ TO KOMENTUJESZ!!!
Yey! No ja to wiedziałam!!! Skąd? :D tajemica ;) Całus z Kendallem????? No nonoono.... podobało mi się
OdpowiedzUsuńczekam na następną jednorazówkę :)
I NA ROZDZIAŁ!!!!
:)
PS wpadnij na mojego drugiego bloga: not-alone-girl.blogspot.com
Wooooow! Też chce na taki koncert! Uuu... Całusek na pożegnanie ^^ słodko<3 zajebista jednorazówka i czekam nn ;**
OdpowiedzUsuńJednorazówka genialna !! Czekam na następne no i na nowy rozdzialikk ;))
OdpowiedzUsuń