Otworzyłam oczy i zpostrzegłam, że nadal tkwię w zamkniętej łazience z... Kendallem.
Leżałam na kolanach chłopaka, a on opierał się głową o ścianę.
Podniosłam się i podeszłam do drzwi, odruchowo sprawdziłam czy może ktoś je otworzył, ale nadal były zatrzaśnięte. Miałam ochotę krzyczeć i płakać, nienawidzę być zamknięta od razu wszystko się przypomina.
Było już jasno, zwykle ekipa przychodzi o 8.00, nie wiedziałam która jest godzina, ale miałam nadzieję, że już nie długo.
-Witaj.- podskoczyłam gdy Kendall się przywitał.- Wow, jakaś ty strachliwa.
-Nie chcę tego komentować, jedyne czego teraz chcę to wydostać się z tego pomieszczenia.
-Chłopaki powinni zaraz przyjść.- powtórzył swoją formółkę.
-Mówisz tak od wczoraj, wcale nie czuję się wtedy lepiej.
-Rano zawsze jesteś taka drażliwa?- spytał z uśmiechem na twarzy.
Wzruszyłam ramionami.
-To co robimy? - wstał i podszedł do mnie.
-Wiemy już, że w tej chwili nie możemy polegać na chłopakach więc musimy podjąć sami jąkąś inicjatywę. Błagam powiedz, że masz jakiś pomysł.- zbierało mi się na płacz.
Kendall odwrócił się i myślach chwilę.
-Ile masz w pasie?- spytał. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale zobaczyłam, że patrzy na małe okno przy suficie.
-O nie, nie, nie, nie, nie i nie!!! Mam lęk wysokości i nie ma mowy.
-To jest jakiś metr i trochę, wcale nie jest tak wysoko.
-A jeżeli się zaklinuję? Zostanę tak na zawsze i nadal nie ma mowy!!!
-Chcesz się z tąd wydostać, czy nie!!!- krzyknął.
Zrobiłam groźną minę.
Odetchnęłam głęboko i podeszłam do okna.- A jak mam się tam wdrapać?
Podszedł do mnie i mnie podniósł.
-Możesz, otworzyć okno?- spytał.
Pociągnęłam za wajchę otwierającą i otworzyłam.
-Tak.
-To wyskakuj.
-Nie poganiaj!- krzyknęłam.
Złapałam się parapetu i podciągnęłam się. Wyłoniłam głowę za okno, a potem poszło już jak z płatka...
No prawie... Tylko tyłek mi się zaklinował.
-Chyba się zaklinowałam.- powiedziałam do blondyna.
-Zepnij pośladki.- rozkazał. Zrobiło mi się głupio na myśł o tym, że Kendall właśnie gapi się na mój własny tyłek, ale zrobiłam jak kazał. W końcu udało mi się i z krzykiem wylądowałam na trawie.
-Au.- jęknęłam.
-Teraz idź i otwórz te przeklęte drzwi!- powiedział.
Pobiegłam do środka i znalazłam te cholerne drzwi. Próbowałam je otworzyć, ale to było nie możliwe.
Podeszłam do szklanego pudełka z siekierą w środku, zbiłam szkło i wyciągnęłam te cacko.
Zamachnęłam się i trafiłam w... ścianę.
-Ups..
-Co ty wyprawiasz?
-Bawię się siekierą, bo jakiś głupek zamknął te pieprzone drzwi!
Walnęłam z całeś siły w klamkę i się otworzyło, w sumie to już nigdy się nie zamknie.
Rzuciłam siekierę w bok.
-Udało ci się.- zaczął bić mi brawa.
-Ale to i tak twoja wina.- uśmiechnęłam się do niego.
-Jestem ci wdzięczny przysługę, ogromną przysługę.- przytulił mnie, ku mojemu zdziwieniu odwzajemniłam uścisk.
Poszliśmy do garderoby, wyjęłam z plecaka czyste rzeczy i cieszyłam się, że w końcu się ubiorę w normalne ciuchy, a nie będę paradować w bieliźnie.
Kendall właśnie zakładał czystą koszulkę, kiedy podkreślająco odchrząchnęłam.
-A chcesz się przebrać?- spytał.
-Tak, ale wolałabym tutaj, bo do łazienki już nie wejdę.
-Ok nie krępuj się.
-Że co?- oniemiałan.
-Żartuję, też chcę się przebrać i też tutaj. Po prostu odwrócimy się i normalnie się przebierzemy.
-A z kąd mam wiedzieć, że nie spojrzysz?- spytałam podejżliwie.
-Zaufaj mi.
-Dla twojej wiadomości ja nie ufam nikomu.- naburmuszyłam się.
W końcu zrealizowaliśmy jego pomysł i oboje się "normalnie" przebraliśmy.
Godzinę póżniej wrócili chłopaki, przyszli razem z ekipą.
-Mogę ich zabić?- spytałam Kendalla.
-Narazie nie.- powiedział i podszedł do chłopaków. Byli mocno zkacowani, co oni robili przez te noc?
Wszyscy czworo poszli się położyć i nawet nie zwrócili na nas uwagi.
-Okej.- powiedział blondyn, podchodząc do mnie.- Mamy dzień wolny, więc mogę nauczyć cię salta.
Uśmiechnęłam się.
Ustawiliśmy pod ścianą materace i zabraliśmy się do roboty.
Kendall pokazał mi jak on najszybciej się tego nauczył, ale ja i tak cały czas się przewracałam.
Uczył mnie do wieczora w końcu postanowiłam, że zrobię to idealnie. Podbiegłam i skoczyłam i wylądowałam... w ramionach Kendalla.
-Coś ci nie wychodzi.- stwierdził.
-Tak, masz rację, nie wychodzi mi.- zachichotałam.
Kendall przybliżył swoją twarz do mojej i chyba zrozumiałam co chce zrobić.
To dziwne, ale nie chciałam protestować.
-Lillian?!- usłyszałam swoje imię. Podskoczyłam i upadłam. Znowu.
Spojżałam na osobę, która mnie zawołała.
-Mama?! Co ty tutaj robisz?!- krzyknęłam przerażona, a Kendall próbował postawić mnie na naogach...
*****************************************************************************
To było trudne, bo mam jakiegoś cholernego doła i nie miałam ochoty pisać, ale zmotywowała mnie moja najlepsza przyjaciółka na świecie i jednocześnie moja kuzynka. Kocham i dzięki Nattalie:) Pamiętajcie o komentarzach, może po nich poczuję się lepiej...
Hejka! <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę świetny! :)
Ale miałam zaciesz że w końcu dodałaś^^
Ah....Zakochałam się♥ Przez to twoje opowiadanie coraz bardziej zaczynam lubić BTR ^^
Czekam na nn! :)
Całuję! ;x
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
Uuu...no to będzie maskara z mamą ^ ^
OdpowiedzUsuńRozdział genialny xD I fajnie że w końcu go dodałaś :D ♥
I mówię to jeszcze raz! Genialnie! BA ! ZAJEBIŚCIE piszesz ♥.♥
Czekam nn :*
Cześć :) Zostałaś u mnie nominowana do ,,The Versatile Blogger" Więcej dowiesz się u mnie na blogu w zakładce pod tą samą nazwą :) Buziaki :*
UsuńJak ja bym chciała tak bosko pisać mając doła to ty sobie nawet sprawy nie zdajesz *.* właśnie ciekawa byłam jak się wydostaną z tej łazienki xd a reszta widzę, że nieźle "podróżowała" w nocy ^ ^ w każdym bądź razie rozdziałek CuDo . <3 czekam na kolejny i mam nadzieję że uda ci się szybko napisać:)
OdpowiedzUsuńI nie ma za co, poganianie ludzi to moja specjalność :* ^ ^
O-ooł.. o.O Boo niee ma to jak mamusia.. -,- Moja dzisiaj idzie na wywiadówkę. BOŻE CHROŃ MNIE PRZED ZAKOPANIEM ŻYWCEM!!! Jak zobaczy te oceny, to będzie masakra -,-" Rooozdział jest B-O-S-K-I i jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy... ;> ;3 Czeeekaaammm <3
OdpowiedzUsuńOoo... Mamusia przyszła :D Ciekawe co teraz będzie :) Hah, no chłopaki co wyście robili ? Czekam na nn :* P.s. Zapraszam do mnie http://czy-milosc-zawsze-wygra.blogspot.com/2013/01/rozdzia-1-szkoa-szkoa-i-nikt-tego-nie.html
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam dzisiaj wszystko i musze stwierdzic... Ze super piszesz!
OdpowiedzUsuńOo-oo mama ja przylapala... ;p Bedzie z mamuska masakra... Ale wlasciwie to ja jestem zla na ta mamuske. Przeszkodzilas im a juz mieli sie pocalowac ty tepa babo!! Arrrrgh! Hehe, nie ma to jak rozwalic drzwi siekiera ;p Rizdzial boski! Czekam na nn!
P.S. Zapraszam na nowy rozdzial do mnie!
UUUUUU... mamusia!! Ja zawsze kochałam mamusię ;P A tak wgl to extra zajeżyście piszesz! Cóż za siekiera! Hahahahahahah! Dobre dobre... :D
OdpowiedzUsuńczekam nn :**
Nominowałam cię do The Versatile Blogger ^^
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na moim blogu :D
http://bigtimerush-everything.blogspot.com/
Aa i jeszcze . ;p Super rozdział :P
OdpowiedzUsuńKurcze , tak blisko było xd
Czekam na następny . ♥
Jej! Wydostali się! Hurra! Chłopaki czyżby byli na imprezie?? Bez niej i Kenda?? Co za chamy... Końcówka najlepsza! xD Czekam nn ;**
OdpowiedzUsuńNieziemski blog!!! Już go uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział już nie mogę się doczekać. ;)
Co tam robi jej mama?!
A już myślałam, że się cmokną.
Czekam na następny!!!
Nominowałam cię do The Versatile blogger :D więcej info u mnie :D
OdpowiedzUsuńHahahahahahahahahaha xD Hahahahahahahahaha xD Wybacz, ale nie mogę xD Hahahahahahahahah xD Genialne xD Po prostu zajebiste xD Kurde, mama ma wejście xD Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;*
OdpowiedzUsuń