wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 4

Otworzyłam oczy i zpostrzegłam, że nadal tkwię w zamkniętej łazience z... Kendallem.
Leżałam na kolanach chłopaka, a on opierał się głową o ścianę.
Podniosłam się i podeszłam do drzwi, odruchowo sprawdziłam czy może ktoś je otworzył, ale nadal były zatrzaśnięte. Miałam ochotę krzyczeć i płakać, nienawidzę być zamknięta od razu wszystko się przypomina.
Było już jasno, zwykle ekipa przychodzi o 8.00, nie wiedziałam która jest godzina, ale miałam nadzieję, że już nie długo.
-Witaj.- podskoczyłam gdy Kendall się przywitał.- Wow, jakaś ty strachliwa.
-Nie chcę tego komentować, jedyne czego teraz chcę to wydostać się z tego pomieszczenia.
-Chłopaki powinni zaraz przyjść.- powtórzył swoją formółkę.
-Mówisz tak od wczoraj, wcale nie czuję się wtedy lepiej.
-Rano zawsze jesteś taka drażliwa?- spytał z uśmiechem na twarzy.
Wzruszyłam ramionami.
 -To co robimy? - wstał i podszedł do mnie.
-Wiemy już, że w tej chwili nie możemy polegać na chłopakach więc musimy podjąć sami jąkąś inicjatywę. Błagam powiedz, że masz jakiś pomysł.- zbierało mi się na płacz.
Kendall odwrócił się i myślach chwilę.
-Ile masz w pasie?- spytał. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale zobaczyłam, że patrzy na małe okno przy suficie.
-O nie, nie, nie, nie, nie i nie!!! Mam lęk wysokości i nie ma mowy.
-To jest jakiś metr i trochę, wcale nie jest tak wysoko.
-A jeżeli się zaklinuję? Zostanę tak na zawsze i nadal nie ma mowy!!!
-Chcesz się z tąd wydostać, czy nie!!!- krzyknął.
Zrobiłam groźną minę.
Odetchnęłam głęboko i podeszłam do okna.- A jak mam się tam wdrapać?
Podszedł do mnie i mnie podniósł.
-Możesz, otworzyć okno?- spytał.
Pociągnęłam za wajchę otwierającą i otworzyłam.
-Tak.
-To wyskakuj.
-Nie poganiaj!- krzyknęłam.
Złapałam się parapetu i podciągnęłam się. Wyłoniłam głowę za okno, a potem poszło już jak z płatka...
No prawie... Tylko tyłek mi się zaklinował.
-Chyba się zaklinowałam.- powiedziałam do blondyna.
-Zepnij pośladki.- rozkazał. Zrobiło mi się głupio na myśł o tym, że Kendall właśnie gapi się na mój własny tyłek, ale zrobiłam jak kazał. W końcu udało mi się i z krzykiem wylądowałam na trawie.
-Au.- jęknęłam.
-Teraz idź i otwórz te przeklęte drzwi!- powiedział.
Pobiegłam do środka i znalazłam te cholerne drzwi. Próbowałam je otworzyć, ale to było nie możliwe.
Podeszłam do szklanego pudełka z siekierą w środku, zbiłam szkło i wyciągnęłam te cacko.
Zamachnęłam się i trafiłam w... ścianę.
-Ups..
-Co ty wyprawiasz?
-Bawię się siekierą, bo jakiś głupek zamknął te pieprzone drzwi!
Walnęłam z całeś siły w klamkę i się otworzyło, w sumie to już nigdy się nie zamknie.
Rzuciłam siekierę w bok.
-Udało ci się.- zaczął bić mi brawa.
-Ale to i tak twoja wina.- uśmiechnęłam się do niego.
-Jestem ci wdzięczny przysługę, ogromną przysługę.- przytulił mnie, ku mojemu zdziwieniu odwzajemniłam uścisk.
Poszliśmy do garderoby, wyjęłam z plecaka czyste rzeczy i cieszyłam się, że w końcu się ubiorę w normalne ciuchy, a nie będę paradować w bieliźnie.
Kendall właśnie zakładał czystą koszulkę, kiedy podkreślająco odchrząchnęłam.
-A chcesz się przebrać?- spytał.
-Tak, ale wolałabym tutaj, bo do łazienki już nie wejdę.
-Ok nie krępuj się.
-Że co?- oniemiałan.
-Żartuję, też chcę się przebrać i też tutaj. Po prostu odwrócimy się i normalnie się przebierzemy.
-A z kąd mam wiedzieć, że nie spojrzysz?- spytałam podejżliwie.
-Zaufaj mi.
-Dla twojej wiadomości ja nie ufam nikomu.- naburmuszyłam się.
W końcu zrealizowaliśmy jego pomysł i oboje się "normalnie" przebraliśmy.
Godzinę póżniej wrócili chłopaki, przyszli razem z ekipą.
-Mogę ich zabić?- spytałam Kendalla.
-Narazie nie.- powiedział i podszedł do chłopaków. Byli mocno zkacowani, co oni robili przez te noc?
Wszyscy czworo poszli się położyć i nawet nie zwrócili na nas uwagi.
-Okej.- powiedział blondyn, podchodząc do mnie.- Mamy dzień wolny, więc mogę nauczyć cię salta.
Uśmiechnęłam się.
Ustawiliśmy pod ścianą materace i zabraliśmy się do roboty.
Kendall pokazał mi jak on najszybciej się tego nauczył, ale ja i tak cały czas się przewracałam.
Uczył mnie do wieczora w końcu postanowiłam, że zrobię to idealnie. Podbiegłam i skoczyłam i wylądowałam... w ramionach Kendalla.
-Coś ci nie wychodzi.- stwierdził.
-Tak, masz rację, nie wychodzi mi.- zachichotałam.
Kendall przybliżył swoją twarz do mojej i chyba zrozumiałam co chce zrobić.
To dziwne, ale nie chciałam protestować.
-Lillian?!- usłyszałam swoje imię. Podskoczyłam i upadłam. Znowu.
Spojżałam na osobę, która mnie zawołała.
-Mama?! Co ty tutaj robisz?!- krzyknęłam przerażona, a Kendall próbował postawić mnie na naogach...

*****************************************************************************
To było trudne, bo mam jakiegoś cholernego doła i nie miałam ochoty pisać, ale zmotywowała mnie moja najlepsza przyjaciółka na świecie i jednocześnie moja kuzynka. Kocham i dzięki Nattalie:) Pamiętajcie o komentarzach, może po nich poczuję się lepiej...

14 komentarzy:

  1. Hejka! <3
    Rozdział jest naprawdę świetny! :)
    Ale miałam zaciesz że w końcu dodałaś^^
    Ah....Zakochałam się♥ Przez to twoje opowiadanie coraz bardziej zaczynam lubić BTR ^^
    Czekam na nn! :)
    Całuję! ;x

    http://hello-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuu...no to będzie maskara z mamą ^ ^
    Rozdział genialny xD I fajnie że w końcu go dodałaś :D ♥
    I mówię to jeszcze raz! Genialnie! BA ! ZAJEBIŚCIE piszesz ♥.♥
    Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) Zostałaś u mnie nominowana do ,,The Versatile Blogger" Więcej dowiesz się u mnie na blogu w zakładce pod tą samą nazwą :) Buziaki :*

      Usuń
  3. Jak ja bym chciała tak bosko pisać mając doła to ty sobie nawet sprawy nie zdajesz *.* właśnie ciekawa byłam jak się wydostaną z tej łazienki xd a reszta widzę, że nieźle "podróżowała" w nocy ^ ^ w każdym bądź razie rozdziałek CuDo . <3 czekam na kolejny i mam nadzieję że uda ci się szybko napisać:)
    I nie ma za co, poganianie ludzi to moja specjalność :* ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  4. O-ooł.. o.O Boo niee ma to jak mamusia.. -,- Moja dzisiaj idzie na wywiadówkę. BOŻE CHROŃ MNIE PRZED ZAKOPANIEM ŻYWCEM!!! Jak zobaczy te oceny, to będzie masakra -,-" Rooozdział jest B-O-S-K-I i jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy... ;> ;3 Czeeekaaammm <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo... Mamusia przyszła :D Ciekawe co teraz będzie :) Hah, no chłopaki co wyście robili ? Czekam na nn :* P.s. Zapraszam do mnie http://czy-milosc-zawsze-wygra.blogspot.com/2013/01/rozdzia-1-szkoa-szkoa-i-nikt-tego-nie.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytalam dzisiaj wszystko i musze stwierdzic... Ze super piszesz!
    Oo-oo mama ja przylapala... ;p Bedzie z mamuska masakra... Ale wlasciwie to ja jestem zla na ta mamuske. Przeszkodzilas im a juz mieli sie pocalowac ty tepa babo!! Arrrrgh! Hehe, nie ma to jak rozwalic drzwi siekiera ;p Rizdzial boski! Czekam na nn!
    P.S. Zapraszam na nowy rozdzial do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. UUUUUU... mamusia!! Ja zawsze kochałam mamusię ;P A tak wgl to extra zajeżyście piszesz! Cóż za siekiera! Hahahahahahah! Dobre dobre... :D
    czekam nn :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam cię do The Versatile Blogger ^^
    Więcej informacji na moim blogu :D
    http://bigtimerush-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Aa i jeszcze . ;p Super rozdział :P
    Kurcze , tak blisko było xd
    Czekam na następny . ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej! Wydostali się! Hurra! Chłopaki czyżby byli na imprezie?? Bez niej i Kenda?? Co za chamy... Końcówka najlepsza! xD Czekam nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Nieziemski blog!!! Już go uwielbiam!!!
    Kiedy kolejny rozdział już nie mogę się doczekać. ;)
    Co tam robi jej mama?!
    A już myślałam, że się cmokną.
    Czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam cię do The Versatile blogger :D więcej info u mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Hahahahahahahahahaha xD Hahahahahahahahaha xD Wybacz, ale nie mogę xD Hahahahahahahahah xD Genialne xD Po prostu zajebiste xD Kurde, mama ma wejście xD Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń