Wielkie SORRRRRYYYYYY za takie opóźnienie, ale miałam coś z palcem i nie mogłam pisać.
Ale teraz już mogę więc dodałam i mam nadzieję, że będzie pozytywnie.
Miłego czytania:)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Wstałam z siedzenia i gdy drzwi się otworzyły wyszłam, a i Kendall za mną.
Rozejrzał się w około i popatrzył na mnie z głupią miną.
-Przecież to nie tu, źle wysiedliśmy.- zwrócił mi uwagę.
-No przecież wiem, wysiedliśmy pięć przystanków wcześniej.- odpowiedziałam.
-A dlaczego?...
-A pomyślałam tak sobie, że moglibyśmy się tak przejść..- zaproponowałam cicho.
-Niezwykle interesująca propozycja, ale...- powiedział zamyślony.
-Ale co?- pisnęłam.
-Jak to co? Czekamy na następny, myślisz, że chce mi się zachrzaniać pięć przystanków?- powiedział zdenerwowany. Zawstydziłam się i posmutniałam.
-Hej Lil..- nachylił się nade mną i nagle wybuchł gromkim śmiechem.- Żartowałem!- zrobiłam się czerwona jak burak i za karę strzeliłam go w brzuch.
-Auć!- skulił się.
-Wsadź sobie do głowy, że JA nienawidzę jak ktoś sobie ze mnie żartuje.
-Oj przepraszam, przepraszam.
-To idziemy, cholerka, czy nie? Tylko już tak na poważnie.- spytałam zła.
-Bardzo chętnie.- powiedział wciąż się uśmiechając.
Chodziliśmy w kółko.
Gadaliśmy o wszystkim: szkole, jego pracy, moich przyjaciołach, jego przyjaciołach itd.
Zrobiło się ciemno. Była 21.15, a my nadal spacerowaliśmy.
-Masz jeszcze jakieś rodzeństwo, kuzynostwo prócz Natalie?- spytał.
-Trzy przyrodnie siostry, moje trzy powody do życia. Moi rodzice nigdy nie byli razem, tak razem, że w parze. Nie byli parą nawet jak mnie płodzili, byli pijani. Kiedy mam dowiedział się, że jest w ciąży tata bardzo jej pomagał, ale nawet w tedy nie byli razem, zawsze byli tylko przyjaciółmi. No i w końcu gdy miałam już 5 lat tata poznał Holly, rok później urodziła się Victoria, potem wzięli ślub i tak też na świecie pojawiła się Katie i później Melanie. Moja mama ma jeszcze dwie siostry, mama Nat umarła, a najstarsza Ester ma dwójkę dzieci, których nawet nie znam, bo nie mamy z nią kontaktu. Mój tata nie ma rodzeństwa, niestety.- ale się rozgadałam.
-Zazdroszczę ci , ja nigdy nie byłem najstarszy, zawsze młodszy. Nawet moje kuzynostwo jest starsze... no prócz Kelly ona jest sześć lat starsza, ale w życiu widziałem ją tylko trzy razy.
-Nie masz mi czego zazdrościć, bycie najstarszą bywa straszne, ale i tak czuję się jakbym to ja była ta najmłodsza.
-Mógłbym cię o coś spytać?
-A pytaj o co chcesz.- szliśmy po mieście, latarnie mocno świeciły.
-Dlaczego twoja rodzina się tak nad tobą trzęsie, jesteś dorosła, możesz wychodzić sama gdzie chcesz i być sama w domu.- no extra.
-Pytaj o co chcesz tylko nie o to.- nie powinien o to pytać, on nic nie wie i tak ma zostać.
-Rozumiem, drażliwy temat.
Pokiwałam głową.
-Słuchaj trochę zgłodniałem, może wejdziemy tu coś zjeść?- spytał wskazując knajpę z fast foodem.
Weszliśmy. Nigdy nie jem w takich knajpach, ale nie było żadnej innej w pobliżu.
Podeszliśmy do kasy.
-Dobry wieczór, co podać?- spytał mężczyzna za ladą.
Kendall kiwnął na mnie głową, co oznaczało "ty pierwsza".
Macie tu może jakieś sałatki?- spytałam.
Kendall parsknął śmiechem, a ja przewróciłam oczami.
-Niestety nie.- zrobiłam smutną minę.- Ale możemy zrobić taką jaką pani chce na specjalne zamówienie.- uśmiechnęłam się ciepło. Pomyślałam trochę i zaczęłam zamawiać.
-No dobrze, to ma być sałata lodowa, tofu, pomidory koktajlowe przekrojone w pół, grzanki, tylko nie tak dużo, a i polać to sokiem z cytryny.
-Coś jeszcze?
-Hmm.. no to zaszaleję niech będą oliwki tylko drobno pokrojone, a do tego cola light.
-A dla pana co?- spytał mężczyzna.
-Hmm.. może to samo co koleżanka.- odwrócił się do mnie i puścił mi oko.
Młody mężczyzna podał zapisaną karteczkę do "kuchni".
Po 20 minutach dostaliśmy nasze zamówienie.
-A i jeszcze jedno, jako że to wasz przepis to musicie te potrawę jakoś nazwać.
Kendall popatrzył się na mnie pytającym wzrokiem.
-yyyyy... Vega a la Schmidt?- podałam nazwę.
Kendall stał z otwartą buzią, mężczyzna życzył nam smacznego i usiedliśmy przy stole.
-Vega a la Schmidt?- zwrócił się do mnie blondyn.
-A co nie podoba się?
-W sumie to nawet całkiem fajne.- przyznał i obdarował mnie pięknym uśmiechem.
Zaczerwieniłam. Zauważył to i uśmiechnął się jeszcze bardziej.
Spróbowaliśmy naszego "specjalnego zamówienia" i ku mojemu zdziwieniu było to pyszne.
-Smaczne.- powiedział chłopak.
-To prawda.- potwierdziłam.
Siedzieliśmy tam do puki nie zjedliśmy.
Do sceny dotarliśmy przed 23.00, chłopaków jeszcze nie było więc czekając na nich usiedliśmy na brzegu sceny. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Policzki mnie piekły i chciało mi się płakać. Łza pociekła mi po policzku. Szybko wytarłam ją wierzchem dłoni, ale na miejsce pierwszej wpłynęła druga, a potem trzecia. Nie mogłam przestać.
-Hej, czy ty płaczesz?- spytał chłopak.
Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Stanęłam przy umywalce, przed lustrem, schyliłam głowę i głęboko oddychałam. Kendall wbiegł za mną do łazienki i odruchowo zamknął drzwi.
-Oszalałeś?!- krzyknęłam do niego.
-Cholera!- przeklął. Podszedł do mnie o złapał za ramiona. Odepchnęłam go.- Dlaczego płaczesz, znowu coś źle powiedziałem?!
-Nie twoja sprawa.- odpysknęłam i zrobiło mi się go żal.
Kendall wyciągnął telefon i zadzwonił do chłopaków, nie odbierali.
Po jakiejś godzinie się uspokoiłam. Siedziałam pod ścianą, a Kendall na środku łazienki nucąc jakąś piosenkę.
Walnęłam tyłem głowy o ścianę i zaczęłam liczyć, żeby nie wybuchnąć.
Po pięciu minutach telefon Kendalla się rozładował.
-Extra.- powiedzieliśmy razem i zaczęliśmy się śmiać.
Było ciemno i strasznie gorąco. Kendall zdjął koszulkę, a ja powtórzyłam jego czynność.
Zachłystnęłam się powietrzem gdy zobaczyłam, że ma tatuaż.
-Co?- spytał.
-Nic, fajny tatuaż.- wskazałam na czerwone serce zszywane igłą.
-Mam jeszcze jeden.- odwrócił się i pokazał pacyfkę w górnej części pleców.
Przysunął się do mnie.
-Powiesz dlaczego płakałaś?- spytał.
-Nie dasz sobie spokoju?
Pokiwał głową.
No tak.
-Nigdy nie czułam się lepiej.- wyszeptałam w końcu.- Od kiedy was poznałam, czuję się wolna, nigdy się tak nie czułam od dziecka byłam trzymana pod kloszem.
-I dlatego płakałaś?
-Tak. Ty nie wiesz jak to jest być mną. Jestem dorosła, a traktują mnie jak noworodka bez rąk i nóg. Wiesz ja też mam tatuaż.- zdjęłam spodnie i pokazałam moje udo. Czarna klatka, a z niej wylatujący kolorowy ptak, taki wolny i taki szczęśliwy. Pod dziarą widniał napis "Freedom is mine".
-Wow, ty naprawdę pragniesz wolności.- przyznał.
-Marzę o niej, gdybym mogła cofnąć się w czasie o 16 lat to bym nigdy nie uciekła z tej pieprzonej imprezy urodzinowej.- znowu zaczęłam płakać.
Chłopak mnie przytulił.
-Nie wiem o co w tym chodzi, ale musisz bardzo cierpieć.
-Tak, to prawda. Jak myślisz kiedy przyjdą?- zmieniłam temat.
-Na pewno nie w najbliższym czasie.- zaczęłam się śmiać, Kendall dołączył do mnie i obydwoje rechotaliśmy jak głupki.
-Szkoda, że po jutrze cię tu nie będzie. Nigdy nie było tak ciekawie, no przynajmniej po tym jak nauczyłem się salta.
-Mogłabym cię o coś poprosić?- spytałam.
Czułam, że się uśmiechnął.
-Jak z tąd wyjdziemy to nauczysz mnie salta?
-No pewnie o ile nie boisz się śmierci.- i znowu śmiech.
-Co myślisz o Carlosie?- spytał nagle.
Pewnie chodziło mu o to co powiedział dziś rano.
-Jest uroczy, ma śliczne oczy i to jedyny chłopak przy którym nie czuję się jak krasnolud. A dlaczego pytasz? Tylko nie mów, że chcesz mnie z nim zeswatać.
Nie, absolutnie nie, ale byłem ciekawy, no bo podobasz mu się no i cię już zaklepał.
-To słodkie, ale troche dziecinne, a poza tym nie mam ochoty na jakikolwiek związek.
-Nawet z Carlos' em Pena z Big Time Rush?
-Nawet.
-Uraz do ostatniego chłopaka?- tak łatwo mnie rozgryźć?!
-Tak jakby, ale nie chce o tym gadać.
Byłam zmęczona, wtuliłam się do Kendalla no i zasnęłam...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Haaaaa!!! Napisałam, napisałam, napisałam!!!!
Piszcie komentarze, może komuś się to podoba..
Pozdrawiam, ja:)
Genialny rozdział :) Nic dodać nic ująć :) Aż chce się czytać dalej więc dawaj mi tu szybko nn :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, Oj Kendall, Kendall i po co ci było żartować z Lil ? :D Czekam na nn :) Zapraszam do mnie http://czy-milosc-zawsze-wygra.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń